Jezus pomalowany złotolem


"Każdy bowiem, kto wezwie imienia Pana, zostanie zbawiony" 
(Rz 10,13)

Wymalowany "na świeżo" złotą farbą, patrzy na nas z krzyża. Jezus Chrystus.
Widzi ciebie - niecierpliwiąca się mamo, której dziecko zadaje dziesięć pytań na minutę, a uciszane denerwuje się i zaczyna biegać po kościele. Widzi ciebie - droga babciu, która ściskając w obu dłoniach różaniec, ze zdenerwowaniem patrzysz na tę mamę z dzieckiem.
Widzi ciebie, który nadal gubisz się pomiędzy czasem siedzenia i stania, bo rzadko zaglądasz do kościoła. Widzi młodzież niecierpliwie wyczekującą końca liturgii, bo schowany w kieszeni telefon sygnalizował nadejście nowej wiadomości. Widzi ciebie, kapłanie, którego boli ząb i masz poczucie, że kazanie nie idzie...
On - ukryty w małym kawałku chleba i kropli wina - widzi ciebie. "Dobrze, że jesteś" - rzuca na powitanie, gdy tylko zjawiasz się w Jego Domu. Czy odpowiadasz Mu tym samym? Jesteś przecież Jego przyjacielem, a Jego Dom jest twoim Domem. Możesz czuć się w nim dobrze, rozsiąść się wygodnie i wziąć udział w uczcie, którą twój Przyjaciel przygotował specjalnie dla ciebie. Możesz też siedzieć w kącie, oglądając świeżo wypastowane buty, które w czasie drogi zdążyły się przybrudzić, bo pada.
Jemu nie chodzi o pierwsze wrażenie i maskaradę. Skomplikowane modlitwy, złotol, pomalowane "na niedzielę" paznokcie... To tylko przykrywka serca. Bogu chodzi o głębię. Możesz być ubrany w najpiękniejsze buty, a w środku mieć dziurawą skarpetę. Możesz najgłośniej śpiewać "Ojcze nasz", a w środku mieć pustkę. Pustkę, którą On - Bóg chce wypełnić. Tylko czy Go wpuścisz - otworzysz przed Nim swoje serce i w prawdzie, bez "niedzielnych szat" staniesz przed Nim, wołając: "chcę iść Twoją drogą Panie..., pomóż...".

Popularne posty