dzień 9...
Nie zdążyłam dobrze zasnąć, a już dzwonił budzik. Dziesiątki myśli i planów przewijały mi się w głowie jeszcze przed kawą, gdy szykowałam śniadania, drugie śniadania, obiad... W drodze do pracy kupiłam drożdżówki. Będą na kolację. Wzięłam ten dzień trochę na przetrwanie. Czasem to najlepsza opcja.
Przeczytałam Słowo: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary...". Ja też.