dzień 7...

Mogę się jedynie domyślać, co czuje kobieta tracąc najpierw męża, a następnie jedyne dziecko. Płakała - to wiemy z Ewan­gelii Łukasza. Krótko i po męsku napisane.

Myślałam dziś o niej, kiedy narastała we mnie złość pomieszana z bezsilnością. Bo miało być na szybko. Odebrać, zawieźć, przewieźć, wrócić..., a poplątało się.
Nie płacz - przeczytałam rano w Słowie. Dobrze, że nie zostawiłam czytania dopiero na wieczór. Było się czego złapać. 

Popularne posty