Dla wybrańców?


"Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem 
i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, 
i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, 
o cokolwiek Go poprosicie w imię moje" 
(J 15,16)


"Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, 
spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących" 
(1 Kor 1,21)


Dwa fragmenty i dwie połączone ze sobą rzeczywistości. "Abyście szli i owoc przynosili" - misja. "Głupstwo głoszenia słowa" - sposób wypełniania misji. 
Ostatnio bardzo mocno w moim życiu przewija się właśnie temat misji. I nie chodzi wcale o to, że mam teraz wsiąść w samolot i polecieć do Dżibuti głosić Dobrą Nowinę, albo gdzieś na wojennym froncie walczyć z bronią w ręku. Nie, bo przecież nie każdy jest do tego powołany.
Każdy natomiast poprzez "głupstwo głoszenia słowa" - choćby w swoim najbliższym otoczeniu - może działać na chwałę Pana, co będzie przynosić duchowe owoce. 
Pamiętam, jak kilka lat temu na rekolekcjach, które okazały się zupełnie dla mnie nietrafione zarówno pod względem formy, jak i treści - krótko mówiąc: nudy - chodziłam gdzieś tyłami i bokami sali, bo już nawet nie mogłam wysiedzieć na krześle - i wtedy zagadnął mnie człowiek. Zapytał: "co lubisz robić?" Pomyślałam, że to jedno z głupszych pytań, jakie mógł mi zadać, bo lubię robić wiele rzeczy, "ale przecież nic ci do tego, bo się nie znamy, więc dlaczego miałabym ci o tym mówić" - ugryzłam się w język. Sądzę, że wyraz mojej twarzy oddający niechęć połączoną ze zdziwieniem wyraził to, o czym wcale nie chciałam mówić. Padło więc drugie pytanie: "lubisz pisać?" Nie wiem skąd on to wiedział, ale wycofanie ustąpiło miejsca uśmiechowi i dość entuzjastycznemu "no, taaaaak". I w taki oto sposób nudne rekolekcje stały się dla mnie początkiem otwarcia - odkrywania misji danej mi przez Boga. Oczywiście po krótkim "wow" przyszły zniechęcenie i przeszkody, a ja zdobywałam pierwsze, w tym przypadku mało zaszczytne miejsca w duchowych sportach walki, czyli siłowaniu się z planem Boga na moje życie. Ileż to wymówek każdego dnia... Nie jest łatwo mnie złamać.
"A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe". (List do Rzymian 12,2). Świat podrzuca różne rzeczy, niekoniecznie zgodne z tym, co chciałby Bóg. Kusi, kręci, nęci..., pokazuje skróty i podejrzane ścieżki. Próbowałam - nie było warto. Świat nie nada mi misji. Może na krótko zaspokoić jakieś pragnienie, tęsknotę, ale po chwili znowu pojawiają się głód, smutek, niezapełniona dziura. Taki wewnętrzny niespokojny głos mówiący: "ciągle czegoś mi w życiu brakuje...". Znasz to, prawda? A czy rozmawiałeś już z Bogiem o tym, co dla ciebie przygotował? Bóg mówiąc "Ja was wybrałem", dał konkret każdemu człowiekowi - tobie i mnie. Wybrał nas, byśmy przynosili owoc, rodzili duchowe owoce. Proszę, zapytaj dziś Boga: "do czego mnie wybrałeś?" Poproś: "pokaż mi Panie moją drogę...". ...i słuchaj.

Popularne posty