Motywator?


Słowa, które na pierwszy rzut oka bardziej powodować mogą lęk niż nadzieję. Ot, jako człowiek chcę żyć dobrze (i wiem, że Ty też!), a jednak ciągle błądzę i wpadam w grzechy... Modlę się, uczę się odkrywania Jego woli w swoim życiu, korzystam z sakramentów - więc niby trwam w Nim, a jednak grzeszę. Czy coś ze mną nie tak? Nie chodzi z pewnością o to, by się teraz dołować swoją niedoskonałością i upadkami. Te słowa z Ewangelii Świętego Jana są dla mnie raczej motywacją, by jeszcze bardziej przylgnąć do Boga i każdego dnia podejmować decyzję - wybór - mówić Mu: "Tak, Panie.. W mojej słabości, chcę, byś mnie prowadził...", by żyć coraz lepiej - bliżej Niego - bliżej prawdy, a więc i nie grzeszyć.

Popularne posty