Minuta miłości, czyli radość o piątej rano


Połączenie słów: "cieszyć się" i "piąta rano", to w niektórych przypadkach paradoks. Jestem sową, która o wiele lepiej funkcjonuje w nocy, zaś poranne wstawanie - pomimo wielu lat i prób przestawienia się na bardziej dzienny tryb życia - nadal pozostawia wiele do życzenia. Dziś wybitnie moje powieki odmawiały współpracy. Wyłączyłam budzik i w trudzie walczyłam o to, by w ogóle otworzyć oczy. Sięgnęłam po Słowo Boże. Litery zlewały się - zamiast w zdania - to w ciąg trudnych do rozszyfrowania znaków... Rzadko budzę się w takim stanie. (...) Piętnasta wieczór - wyszłam z pracy. Ciągle ziewam. Trzy kawy nie postawiły mnie na nogi. Biorę ten dzień na przetrwanie, bo tak naprawdę dopiero jest przecież popołudnie, słońce daje na całego, obowiązki się piętrzą, a do wieczora jeszcze daleko. 
Czy można w jakikolwiek sposób w ogóle ucieszyć się takim dniem? Jak usłyszeć Boga w sytuacji, gdy zwykłe przejście kliku metrów z parkingu do domu graniczy czasem nawet ze śmiercią lub przynajmniej ze stałym kalectwem? Mój sposób jest mało skomplikowany - aczkolwiek w dni takie, jak powyżej opisany - wszystko wydaje mi się ponad miarę i ponad ludzkie siły. Uczę się dostrzegania Boga w najdrobniejszych rzeczach, sytuacjach i "zbiegach okoliczności". Wyczulam wtedy swój słuch, wzrok, węch i smak. Zwiększona wrażliwość na bodźce pozwala mi usłyszeć głos Boga w motywującym smsie, w truskawkach przyniesionych przez męża o godzinie 22 do domu, w telefonie odebranym przez ważną dla mnie osobę, w bez upominania zjedzonej przez dzieci kolacji... W sytuacjach, gdy codzienność czasem zwala z nóg i nic się nie chce, te zauważone minuty Bożej miłości są dla mnie nieocenionym wsparciem od Pana. Wiem, że On szczególnie wtedy troszczy się o mnie, a wpuszczony do mojej słabości, zamienia ją w siłę, bez której choćby teraz to pisać i świadczyć o Nim, byłoby niemożliwe. "Moc bowiem w słabości się doskonali... Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny". (por. 2 Kor 12,9-10)
Dziękuję Ci Panie za każdy dzień mojego życia.

Popularne posty