Z wypiekami na twarzy


"Uciszcie się, ..., ażeby Mnie słuchać!" 
(Iz 41,1)

Patrząc na statystyki wyświetleń wczorajszego wpisu pt. "Dzieci księży", mam wrażenie, że coś poszło... lepiej niż w ogóle mogłabym pomyśleć. Być może część z nas z wypiekami na twarzy oczekiwała "sensacyjnych" doniesień na bazie Agaty Steczkowskiej, która otwarcie przyznaje, że jest córką księdza - i to niekoniecznie duchową, a przeczytało o miłości - bezwarunkowej, Bożej i najpiękniejszej. I tego będę się trzymać, gdyż wiem, że mając jej doświadczenie, serce człowieka nie pragnie już niczego więcej, jak tylko coraz większego zjednoczenia z Bogiem i płonięcia Jego miłością. Co to oznacza w praktyce? Polecam przekonać się na własnej skórze, zapraszając Boga do swojego życia i otwierając się na Niego. Jesteś gotowy przyjąć lepsze?
Wszystkich, którzy czują się po wczoraj zawiedzeni przepraszać nie będę. Nie mnie też oceniać postawy tych, którzy wybierając konkretną drogę i formę życia - skręcają z niej albo łamią sobie na niej nogi..., ponieważ Bóg potrafi wejść w najobrzydliwsze miejsca, by wyciągnąć stamtąd człowieka i go prowadzić. "Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego". (Łk 1,37)
Dziękuję tym, którzy, choć nie publicznie, a w prywatnych wiadomościach przyznali, jaką wartość ma w ich życiu doświadczenie bycia duchowym dzieckiem. Wszystko na chwałę Pana!


Popularne posty