Byle nie paść z głodu!


"Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 
Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem". 
(J 6,54-55)
Poranek w pośpiechu - nic nowego. Kawa na dobry początek dnia wystarczy. Śniadanie zjadam zazwyczaj dopiero w pracy. Dziś jednak sytuacja się trochę odwróciła i zamiast prosto do biura, to w pierwszej kolejności jechałam załatwić inne sprawy. Kilkukrotnie mijałam pewną fastfoodową restaurację. Poczułam głód... wielki głód. Żałowałam, że tym razem przed wyjściem z domu nie zjadłam śniadania - może wówczas przeszłabym obojętnie wobec zapachów, które bardzo kusiły. I choć wiedziałam, że za moment będę mogła zjeść to, co mam przygotowane - rzeczy, które lubię, to jednak toczyłam wielką walkę, by nie ulec pokusie zakupienia czegoś do jedzenia. W pośpiechu wróciłam do samochodu. W dalszej drodze Bóg pokazał mi rzeczywistość duchową, która jest odzwierciedleniem sytuacji, którą przeszłam. Kiedy nie karmię się Bogiem w codzienności, a jedynie od święta albo raz w tygodniu..., to pokusy świata, które zewsząd otaczają są dla mnie bardzo atrakcyjne i istnieje duże prawdopodobieństwo, że w tym głodzie duchowym pójdę w ich stronę. Moja siła bez Boga jest bardzo marna i prędzej czy później mi jej braknie do tego, by stoczyć walkę z wieloma okazjami do grzechu. Upadnę - umrę duchowo, bo nie korzystam z pokarmu, który daje życie. Oczywiście idąc dalej okaże się, że wiele z trendów, które oferuje mi współczesność, choć atrakcyjna, to jednak fastfoodowa i nie można się tym najeść do syta, a jedynie zapchać. To Bóg stanowi podstawę i karmiąc się Nim, wiem, że nie zginę, bo przecież powiedział Jezus: "Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie". (J 6,35)
Dziękuję Ci Jezu, że karmisz mnie tym, co najlepsze.


Popularne posty