Przeciętność


"Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. 
Obyś był zimny albo gorący! 
A tak, skoro jesteś letni 
i ani gorący, ani zimny, 
chcę cię wyrzucić z mych ust".
(Ap 3,15-16)

Rano - tak jak co dzień zwlokłeś się z łóżka. Bez większego entuzjazmu, ale też nie w bólu. Kawa, śniadanie, do pracy, z pracy, obiad, zakupy... Działasz automatycznie. Nie zawalasz swoich spraw, ale też nic od siebie ponad normę nie dodajesz. Żyjesz. Bierzesz życie na przetrwanie - byle do jutra, do kolejnego miesiąca, ...a może za rok się coś zmieni. Ten stan wewnętrznego odrętwienia towarzyszy ci być może do kiedy tylko sięgasz pamięcią.
W szkole - byle dostateczny złapać. Na studiach - od sesji do sesji, od imprezy do imprezy. Później znaleźć jakąś pracę - niekoniecznie spełnienie marzeń i zgodnie z wykształceniem - byle była stabilna i w miarę spokojna. Nie w głowie ci kariera i gwiazdorzenie. "Bo co ja w sumie mogę?". Przeciętność. Osłupienie. W niedzielę do kościoła, może jakieś wyjście do kina albo na piwo. Czasem tylko informacja o czyjejś chorobie albo śmierci wybudza cię z drętwicy, skłaniając do myślenia nad sensem ziemskiego życia. Ale tylko na moment, by nie burzyć "świętego spokoju" i dalej móc się nim rozkoszować... Stop, wystarczy.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, co może się zadziać, gdy wpuścisz do swojego życia Jezusa? Ale tak na poważnie - nie niedzielnie, tylko otwierając serce. Jedno jest pewne - twój pozorny spokój zostanie zaburzony. Codzienny kontakt z Bogiem poprzez rozważanie Słowa, modlitwę, Adorację, sakramenty... - mogą doprowadzić cię w miejsca, których jeszcze nie znasz. Jednak - pomimo że są dla ciebie nowe, to jest w nich bezpiecznie, bo to miejsca, w których jest Bóg. Odkrywanie tego, że Bóg chce mówić do ciebie przez każdą sytuację życia, to fascynujące zadanie. Nauczenie się słuchania Boga i odnajdywanie Go w codzienności całkowicie zmienia postrzeganie życia. Radości i cierpienia przeżywane razem z Jezusem nigdy nie będą takie same jak bez Niego. Zresztą - dlaczego masz to wszystko przechodzić sam, skoro jesteś ukochanym Bożym dzieciakiem?!
Przeciętność, to założyć ręka na rękę, powiedzieć: "Panie Boże, takiego mnie stworzyłeś, to takiego mnie masz" i dalej adorować swoje problemy i niedoskonałości..., ale nie tędy droga. Każdy z nas - ty i ja - mamy wady. Jednak dziękować Bogu za nie i uwielbiać Go w nich, to zupełnie inna postawa niż bierność. Uwielbienie prowadzi do relacji z Bogiem, a relacja i zaufanie, to idealna podstawa, byś wreszcie uzyskał od Niego odpowiedź, dlaczego na przykład jesteś mało systematyczny, porywczy, albo masz niewyparzony język. Panie Jezu, do czego mają mnie doprowadzić moje "wady"?

Popularne posty