Już na nic nie mam siły...

"Błogosławieni ubodzy w duchu..."
(Mt 5,3)

Dzieci śpią, mąż śpi, maciejka pachnie, a pająk leniwie snuje kolejną sieć. Siedzę na balkonie i piszę. Świat powoli cichnie. Spacerujący wracają do domów, gasną światła w niektórych oknach... Fala ostatnich upałów sprzyjała raczej wieczornemu moczeniu nóg w basenie niż pisaniu, zaś wypełnione wieloma zadaniami dni były jedynie tego potwierdzeniem. Wieczór - czas, w którym pisze mi się najlepiej przeznaczałam na odpoczynek. Priorytetem stało się poranne i wieczorne solidne podlanie kwiatów, tak, by skwar panujący w czasie dnia ich nie wysuszył. Wystarczyło raz zapomnieć, a widok zwiędniętych i bardzo osłabionych roślin aż kuł w serce. Niektóre - w szczególności młode, delikatne sadzonki po jednym takim zapomnianym razie - pomimo "reanimacji" - nigdy się nie podniosły. O kwitnieniu więc w tym przypadku mogę zapomnieć. Jeśli przebrnąłeś przez te kilka pierwszych zdań tekstu, to być może zastanawiasz się, po co Ci o tym wszystkim piszę? Zaczynając - nie do końca wiedziałam. Bóg jednak w porę dał odpowiedź. Ludzka dusza każdego dnia podlewana i karmiona ma - podobnie jak kwiaty - szansę wzrostu. Zapomniana i pozostawiona sama sobie oraz żywiołom świata raczej nie wyjdzie z tego piękna, ani silna. Człowiek, który nie karmi się Bogiem - więdnie. Tu codzienność ma kluczowe znaczenie. Jak widać - nie wystarczy raz w tygodniu pójść do źródła i się napić. Na zapas się nie da. W szczególności, gdy susza - trudności i przeciwności, gdy wcale nie chce się człowiekowi modlić, bo modlitwa i tak wydaje się bez sensu - to właśnie najważniejszy czas, który należy najobficiej "podlewać" Słowem Bożym. Tu nawet jednorazowe odpuszczenie, może człowieka tak osłabić, że podniesienie się w takiej sytuacji będzie bardzo wymagające... 
Dlatego dziś - jeśli jest Ci trudno, jeśli masz kryzys, a Bóg wydaje Ci się daleki, to proszę, nie odpuszczaj modlitwy, sakramentów, Adoracji, rozważania Słowa... Ten pokarm jest najlepszym, który możesz w takim przypadku zaserwować swojej duszy. 
Zapraszam Cię Panie Jezu do tych spraw, w których jest mi najtrudniej. Ty jesteś większy od mojego "już nic mi się nie chce, już na nic nie mam siły...".

Popularne posty