dzień 29...

Wzruszył mnie ten facet. Swoją normalnością. Przekładał Boże Słowo na życie, sypał przykładami... Mówił i słuchał w proporcjach wyważonych niczym apteczne specyfiki, choć nie sądzę, by posiadał gotową receptę na każdego spotykanego człowieka. Chcę widzieć takich kapłanów. Tych, którym choć pod górkę i czasem piachem w oczy, to jednak dają prowadzić się Temu, którego wybrali. Po takich spotkaniach chce się szukać rozwiązań, chce się szukać uśmiechów... i iść do przodu, zamiast kolejny raz przekładać kartkę z życia na kolejny miesiąc..., do odhaczenia. 

Bardzo wytężać się nie muszę, by odnieść to i do dzisiejszej Ewangelii. Do Jezusa, który bez pudrowania rzeczywistości umiał rozmawiać z faryzeuszami, z uczniami... Taki był. Tego uczy.

Popularne posty