dzień 27...

Wpadłam do Niego w pół zdania. Z butelką wody pod ręką, pudełkiem z kolacją i w rozwiązanym bucie. Usiadłam na poduszce, oparłam się o ścianę i tak sobie razem byliśmy... To trochę takie ziarnko gorczycy z dzisiejszego Słowa. Niby nic, a tak wiele!

Ucieszył mnie ten czas adoracji. Znalazłam w nim jakość i nie była to wcale byle-jakość. 

Popularne posty