dzień 37...

Bardzo lubię tą dzisiejszą Ewangelię. Ludzka twarz Jezusa nie kryje emocji. Zasmucony i zagniewany durnym milczeniem "uczonych", które oznaczało, że ciągle nic nie dociera, że ciągle po swojemu chcą robić i niebardzo człowiek jest im bliski... Ale On wiedział, co ma robić. Uzdrowił. Bo chciał. Z miłości.

Patrzę na swoją babską przekorę. Ile w niej "ale...".

Sypnęło śniegiem. Dzieciaki zadowolone! Ja mam jednak i tu pewne "ale".

Popularne posty