Zdradziłam...


Zdradziłam wiele razy.
Wtedy, gdy nie stanęłam w prawdzie, ale słuchałam oszczerstw, kłamstw, bluźnierstw na czyjś temat i nie powiedziałam "stop". Zdradziłam.
Wtedy, gdy miałam coś załatwić, w czymś pomóc, z kimś porozmawiać..., a mnie się nie chciało. Zdradziłam.
Wtedy, gdy w braku cierpliwości i porywczym uniesieniu, podniosłam głos, który przeszył dziecięce serca i roztrzaskał je na tysiące kawałków. Zdradziłam. 
Wtedy, gdy pędziłam do kolejnych zadań, by zrealizować CEL, a zabrakło czasu na modlitwę. Zdradziłam. 
Wtedy, gdy mówiłam, że będę zawsze, a uciekłam. Zdradziłam.
Wtedy, gdy...
Zdradzam codziennie i równie często mówię: nie no, Panie, to chyba nie moja wina, to nie ja, to oni  - Judasz i Piotr przecież... Nie, to ja zdradziłam.
Dziś znowu dostałam kolejną szansę, kolejny dzień życia, w którym Bóg znając moje skłonności do grzechu - nieustannego zdradzania i zapierania się Go - nie odrzucił mnie, ale pragnie, bym doświadczyła Jego mocy i miłości. By kwitnąć tam, gdzie On chce. 

Popularne posty