...ale co ludzie powiedzą?



"A Jezus rzekł do Szymona: 
<<Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił>>. 
I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim". 
(por. Łk 5,10-11) 

Nie pierwszy to raz wyszedł pewnym krokiem wprost przed jadące samochody. Co rano widuję go na środku jezdni. Zawsze uśmiechnięty. Mężczyzna - niby jeden z wielu, którego każdego dnia mijam jadąc do pracy. A jednak ma coś, co wyróżnia go spośród innych, coś wyjątkowego - długą odblaskową kamizelkę i znak STOP. W pobliżu szkoły przeprowadza dzieci przez pasy. Pomijając samochody uprzywilejowane w ruchu, jest w stanie zatrzymać niemal każdy inny pojazd. Duży, mały..., czerwony, niebieski, czarny..., taksówkę, autobus, ciężarówkę... Każdy. Dlaczego? Bo ma "TO COŚ" - misję, za którą jest odpowiedzialny i narzędzia, które dają mu możliwości wykonywania powierzonego zadania. 
Ta sytuacja pokazuje mi, że będąc osobą powołaną do wykonywania konkretnej pracy, może się w pewnym momencie okazać, że pomimo własnych kompleksów, niedomagań, braków - prowadzi się ludzi, którzy być może są od nas lepiej wykształceni, więcej zarabiają, są starsi, mają większe doświadczenie życiowe, itd. Tak samo, jak ten mężczyzna zatrzymujący samochody, nie patrzy na to, czy akurat wychodzi ze znakiem STOP przed auto lekarza albo prawnika, czy przed pojazd policjanta albo pracowników jadących na budowę. Nie ma to żadnego znaczenia. Wszyscy kierowcy są równi i każdy musi się dostosować.
Spójrz teraz na misję, którą daje Tobie Bóg. Może ciągle się przed nią bronisz, bo czujesz się zbyt mały, za słaby, niewystarczający, niegodny... Może porównujesz się do innych i przez to ciągle czujesz, że jesteś nie gotowy... Warto w tym momencie popatrzeć też na postać Szymona z dzisiejszej Ewangelii (Łk 5,1-11). Jedyne, co zrobił Szymon, to zaufał słowom Jezusa. Wbrew własnemu doświadczeniu, rozsądkowi i temu "co ludzie powiedzą...", być może trochę na zasadzie: no dobrze, Panie Jezu, wypłyniemy jeszcze raz na te ryby, ale wiesz, robię to tylko dla Ciebie.
I o to właśnie Bogu chodzi - o Twoje "tak, wchodzę w to", bez "ale". Bóg tak bardzo kocha człowieka, że chce dla niego jedynie dobra. Wchodzisz w to?

Popularne posty