Abonent chwilowo niedostępny...
Mam w swoim telefonie - pewnie podobnie jak i ty - bardzo wiele kontaktów. Rodzina, znajomi, instytucje, lekarze, kurierzy, pizzerie... Dużo mogłabym wymieniać. Są sprawy, które lepiej jest rozwiązywać poprzez rozmowę telefoniczną, inne zaś przez smsy. Czasami odpisując komuś, wracam do wcześniejszej konwersacji, by móc rzeczowo odpowiedzieć. Są też takie rozmowy, które toczą się jakby bez przerwy - codziennie, na bieżąco. Tak było i w tym przypadku. Ten jeden szczególny numer telefonu, oznaczony rzecz jasna zdjęciem i imieniem ważnej osoby, od jakiegoś czasu, z dnia na dzień schodzi w moim telefonie coraz niżej wzdłuż listy. Nie jest już używany, ale często wracam do tych esemesowych rozmów. Czasem pisaliśmy o pogodzie, wysyłając sobie zdjęcia nieba, a innym razem o sprawach zdecydowanie wyższej rangi. Nie było to nic wymuszonego, ale kontakt pełen bliskości i radości. Z dnia na dzień urwał się. Bezpowrotnie. Telefon milczy. "Abonent chwilowo niedostępny". Brak nowych postów na fb. Cisza...
Gdy umiera ktoś ważny z twojego otoczenia, na chwilę zatrzymujesz się, albo przynajmniej zwalniasz, by pomyśleć o tej osobie, wrócić do wspólnych chwil i przeżyć. Gdy umiera z racji swojego sędziwego już wieku lub na skutek długotrwałej choroby, to pomimo że strata jest duża, to wszystko odbywa się jakoś łagodniej. Czujesz się bardziej przygotowany, na zasadzie: "to w końcu musiało nastąpić". Śmierć potrafi jednak zaskakiwać. Przychodzi nagle i niczym strzała trafia w czułe miejsca. ...a tyle jeszcze było do odkrycia, tyle do opowiedzenia - wyrzucasz sobie. Jeszcze przyjdzie na to czas! A teraz kochaj. „…I jeśli nawet płacze człowiek wieczorem, ranek przywraca mu radość.” (Ps 30,6)