dzień 46...
Dla tego "głuchoniemego" człowieka uzdrowienie przez Jezusa zapewne było ważnym, jeśli nie najważniejszym wydarzeniem jego dnia lub nawet i życia. Może gdy o tym opowiadał, inni mu zazdrościli, albo podziwiali, że dostąpił takiego spotkania z Mistrzem... No i właśnie tak to jest, że może byłeś dziś na Mszy i miałeś wrażenie, że gdzie nie spojrzysz, tam łaska za łaską, być może jakieś uzdrowienia, ktoś wydawał się być blisko Jezusa, a ty jakby nic. Ni w ząb. To normalne. W Ewangelii też ten jeden człowiek miał to wyjątkowe doświadczenie. Inni o tym "tylko" mówili. To był upalny dzień. Taki, jak lubię.