dzień 22...
Kolejny już raz siadam do napisania tego. Może to trochę zachłanne? Najpierw miałam w głowie - zapomniałam. Drugie napisałam - nie zapisało się. Trzecie...
To nic. Uśmiecham się do każdej litery, każdego przecinka... W ubiegłym tygodniu wróciłam do zdania, które jakiś czas temu nagryzmoliłam w kalendarzu: "Rób to, co sprawia ci frajdę i jest przyczyną twojego uśmiechu". To robię.Czytam Słowo. Faryzeusz.
Jakoś zimno dziś.